Podróż Najpiękniejsza wiosna świata - podróż w trzech i pół odsłonach.
Najpiękniejsza wiosna świata? Oczywiście brzmi to nieco eufemistycznie, gdyż piękno najbardziej zależy od oglądającego. Jednak jest w południowoaustralijskiej wiośnie coś niezwykłego, coś co nie pozwala na obojętność. Po zwykle w miarę mokrej i umiarkowanie chłodnej zimie przychodzą cieplejsze temperatury. Jednak zwykle trwa to bardzo krótko, bo zaraz za nimi nastają upały i najczęściej od listopada do kwietnia nie spada tu kropla deszczu, chociaż ostatnimi laty pogoda trochę płata figle. Rośliny mają wiec około dwóch miesięcy, na zakwitnięcie, wydanie owoców i ziaren, i dalsze rozmnożenie się. Wiosna jest więc nie porą , która powoli nadchodzi, ale porą która "wybucha".
Odsłona pierwsza.
Mt Lofty to najwyższa góra na obszarze Adelaide. Mt Lofty Range są najbardziej na południe wysuniętą częścią Flinders Ranges. Pomimo , że góra w całości znajduje się na obszarze miasta, to jest całkowicie zalesiona naturalnym, eukaliptusowym lasem. 703 m n.p.m -tylko? No tak , to niewiele, ale trzeba by uwzględnić, że właściwie wyrasta prosto z morza. Jest to więc wysokość zbliżona do Śnieżki , licząc od Karpacza Górnego. Dla wielu mieszkańców miasta jest to ulubiony teren rekreacyjny.Wiele ścieżek prowadzi poprzez las i łąki, a czasem też skały na sam szczyt. Cały rok można tu spotkać ludzi spacerujących, ale również biegających po masywie. Od września jednak zaczyna się tam dziać coś niezwykłego. Pierwsze w zacienionej dolinie u zachodnich stóp Mt Lofty zaczynają kwitnąć na biało kalie. Jest ich tam setki tysięcy i cała dolina na ponad miesiąc zamienia się w bialą wstęgę. Wkrótce na stokach pojawiają się kwiaty , wyglądające jak małe frezje, ale pozbawione ich zapachu i na parę dni w roku pokrywają łąki na łososiowo, żółto i biało. Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Odsłona druga
Leżę sobie na pięknej, białej plaży w cieplutkim słoneczku. Sięgam po butelkę schłodzonego wina. Świat jest piękny! Przede mną krystalicznie czysta woda. Zaraz zanurzę się w niej - tak postanawiam. Wstaję i wchodzę do lekko niebieskawej , cieplutkiej cieczy, gdy z oddali dobiega mnie drażniący dźwięk. Czym dalej wchodzę w wodę i lepiej sie czuję, tym hałas staje sie bardziej natarczywy. Po chwili jest już naprawdę nieznośny...coś z tym trzeba zrobić, bowiem hałas zaczyna świdrować mózg. Otwieram oczy i...ciemno! Moja komórka drze sie niemożliwie. No tak - czym fajniejszy sen, tym przebudzenie okrutniejsze. Jest wrzesień, godzina 3 nad ranem. W Australii to wiosna. W domu zimnica. Po chwili słyszę, że wlącza mi się express do kawy i za chwilę czuję już zapach pysznej espresso.Czas wstawać! Dobre foty wymagają poświęceń :) Wypijam kawę i proszę express o drugą. On nie odmawia i wkrótce słyszę radosny bulgot małej , czarnej wypełniającej szybko filiżankę.
Całkiem spokojnie wypijam druga kawę ( robię to faktycznie, gdy przypomniały mi się słowa starej piosenki) i wychodzę. Na zewnątrz jest zupełnie ciemno. Temperatura nie przekracza 5 st C i siąpi lekki deszcz. Oj! to nie wróży to dobrze myślę, ale wsiadam do auta, zapalam i odjeżdżam, budząc przy okazji kilku niczemu niewinnych sąsiadów. Przede mną ok 140 km, w tym przejazd praktycznie przez cale Adelaide.
Wprawdzie ulice są o tej porze puste, ale policja nigdy nie śpi :) muszę wlec się w zależności od dopuszczalnej prędkości - 50, lub 60 km/h. Jej przekroczenie choćby o 5 km/h skutkuje niezwykle bolesnym uszczupleniem kieszeni. Po godzinie wyjeżdżam z miasta ( z mojego domu, do południowych granic jest ok 70 km), ale jednomilionowe Adelaide w całości z północy na południe rozciąga się na ok 110 km. Deszcz nieco przybrał na sile. Zastanawiam sie, czy w ogóle jechać dalej. Może powinienem zawrócić? Fajnych fot chyba nie będzie :( Mam jednak koncept na zdjęcia w deszczu, postanawiam więc jechać dalej. Następne 50 km i pogoda zmienia się nieco. Tym razem widzę, że wiatr jest dosyć silny, a chmury na niebie nieco porozrywane -zaczyna zanosić się na to, że mam szanse na moje ulubione światło tuż po wschodzie słońca. Jadę więc dalej. Kilkanaście minut przed 7 rano docieram do pierwszego miejsca -Second Valley. Tutaj myślałem o zdjęciach nocnych. Jest jeszcze ciemno, wiec jest ok. Robię to, co zaplanowałem i jadę dalej. Tymczasem wstaje słońce. Promienie przedzierają się przez gęste chmury , oświetlając bursztynowe fragmenty stoków okolicznych wzgórz. Rozglądam się wokół. Jestem w fotograficznym raju...tylko że w jego nieodpowiednim zakątku. Wypatruję miejsce w którym być powinienem. Wsiadam do auta i gnam na łeb na szyję , starając się jednocześnie przewidzieć, gdzie może być jakaś polna droga do upatrzonego miejsca prowadząca. Po chwili znajduje. Jeszcze moment i jestem na miejscu. Jest bosko!!!! Trzaskam foty jak głupi.
Parę minut później magia się kończy. Słońce jest już wyżej i chowa się za gęstymi chmurami. Postanawiam jechać dalej. Mam pewien koncept, ale coś wydaje mi się , że moja współpraca z pogodą została jednostronnie wypowiedziana. Niemniej co tam. Skoro już tu jestem, to jadę do wcześniej zaplanowanych lokacji. Tymczasem pułap chmur zaczyna się obniżać i wkrótce osiąga wysokość tak niską, że spowija już całą drogę. Mam pomysł na zdjęcia ...muszę tylko znaleźć.... ale o tym dowiecie sie już przy opisach zdjęć.
Odsłona trzecia
Ponownie wyjeżdżam wczesnym rankiem na Półwysep Fleurieu.. Wiele części tego półwyspu na ok 10 dni wiosną pokrywa się fioletowo kwitnącymi kwiatami. Wygląda to naprawdę fantastycznie, chociaż same kwiaty nie są natywnymi dla Australii, stąd też nie mając naturalnych wrogów rozrastają się w tym kraju błyskawicznie. Niestety nie bardzo chcą współpracować z trawą i zabierają jej miejsce. To z kolei powoduje , że kangury i zwierzęta hodowlane nie mają się za bardzo czym żywić, bo te pięknie wyglądające , fioletowe łąki są dla nich śmiertelną trucizną. Jednak z fotograficznego punktu widzenia potrafią naprawdę oczarować. Zapraszam do obejrzenia zdjęć.
Odsłony pół.
Pochodzące z Brazylii drzewa jackarandy doskonale przyjęły się na gruncie australijskim. W starszych dzielnicach, w których posadzono je już dawno temu tworzą w listopadzie prawdziwe, fioletowe tunele. Ta część kończy migawki z południowo australijskiej wiosny. Mam nadzieję, że ta wiosna była jedną z najbardziej niezwykłych, jakie mieliście okazję ogladać.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Marku, dziękuję za odpowiedź. No to czekam na relację Hooltayki z Laosu, na razie oglądam Wasze pozostałe relacje z półrocznej podróży. Pewnie sporą dozę zaskoczenia uzyskasz swoimi galeriami;) Nawet podejrzewam co będzie zawierała jedna galeria;) Co do plusów, ja się nie gniewam, bo niby na co? Jeśli chodzi o mnie samą, wystawiam plusy by dać znać rozmówcy, że jego komentarz został przeczytany. Za piaskownicę tego nie uważam, bo są to jedynie plusiki, nic więcej;)
-
Tak przy okazji - po raz ktorys i dla przypomnienia wybaczcie, ze nie plusuje Waszych wypowiedzi. Dla mnie te plusy zarezerwowane sa wylacznie na dobre wypowiedzi merytoryczne. Nie bawie sie w piaskownice. Mam nadzieje, ze nikt sie za to nie pogniewa.
-
Afra - oczywiscie dziekuje bardzo. Moje foty oczywiscie mozna ogladac na innych stronach, ale na chwile obecna wolalbym ich nie podawac, poniewaz jednak umieszcze je rowniez tutaj, a chcialbym osiagnac pewna doze zaskoczenia. Tymczasem na najblizszy czas planowana jest czesc dotyczaca Laosu na koncie Hooltayki.
Pozdrawiam! -
Pięknie opisana i sfotografowana podróż. Bardzo Cię cenię jako fotografa i żałuję, że tak mało zdjęć Twojego autorstwa mogę oglądać na kolumberze ( o wspólnych z Hooltayką wiem:)). Można zapytać czy gdzieś jeszcze publikujesz swoje fotografie?
Pozdrawiam z wiosennych okolic Warszawy! -
Ładnie pokazałeś Twoją wiosnę ale na moją bym się nie zamienił-jest piękniejsza!Pzd...
-
wiosna jak malowanie-piekne zdjecia -gratuluje
-
Jeszcze raz dziekuje wszystkim za Wasz poswiecony mojemu "dziecku" czas. Mam nadzieje, ze milo go spedziliscie z przyroda malego skrawka Poludniowej Australii.
-
Wszystko powiedzieli już moi przedmówcy. Gratuluję i pozdrawiam.
-
Zdjęcia pięknej urody. Pysznie się je ogląda.
-
Czy najpiękniejsza na świecie to można dyskutować ,ale zdjęcia wyborne.Pozdrawiam
-
Oglądanie Twoich zdjęć to prawdziwa przyjemność. Trudno pod każdym zdjęciem wyrażać swój zachwyt bo brakuje przymiotników. Robisz rewelacyjne zdjęcia!
pozdrawiam -
Dziekuje Wam bardzo za docenienie i poswiecony mi czas. Jeszcze raz bardzo przepraszam za to, ze nie odwdzieczam sie plusikami. Raczej zdecydowanie lepiej wychodzi mi robienie fot, niz pijarowe komentarze. Mam nadzieje, ze nie chcecie u siebie nieszczerych pochwal i zachwytow. Pozdrawiam wszystkich i zycze Wam setek udanych podrozy i tysiecy cudownych fot!
-
Wish I Were Here :)
-
Wyśmienite fotografie, oczu nie można oderwać...
-
Tych zdjęć nie wolno oglądać inaczej, jak tylko obsypując je gradem plusów:)
-
Bardzo piękne zdjęcia, aż dech zapiera, bardzo ci dziękuję za miłe relaksujące chwile z Australią. pozdrawiam
-
Dzieki Cairos, bardzo sie ciesze, ze podoba Ci sie. Zapraszam takze do galerii Holtayki , gdzie znajdziesz wiecej moich zdjec.
-
Wspaniała podróż i super zdjęcia. Sama przyjemność czytania i oglądania profesjonalnie zrobionej galerii.
-
Jasne...jest wiele miejsc, które mają swoją niepowtarzalną wiosnę :) Napisałam o Łazienkach, bo je znam i wiem jakie potrafią być śliczne :) Masz rację, są też takie miejsca, gdzie żadna fotografia nie jest w stanie odtworzyć ich wyjątkowości. Za to bywają inne, banalne i pomijane z których tylko niewielu potrafi wydobyć ich czar, choćby ulotny :)
-
Bardzo dziekuje Aniu. Jest mi ogromnie milo , ze Ci sie podobalo. Czy wazne jest miejsce? Z tym raczej nie za bardzo sie zgadzam. Moze kiedys wkleje tutaj album industrialny :) Jesli by faktycznie miejsce odgrywalo najwieksza role, to od razu mozemy zatagowac wszystkie miejsca na Ziemii i z gory bedzie wiadomo...na przyklad zdjecie z Lazienek Krolewskich ( obojetnie jak zrobione) 7 punktow, zdjecie z ogrodow Wersalu - 8 punktow, itd, itp :) Dla mnie najbardziej liczy sie to, jak fotografujacy przedstawia temat. Co ciekawe - piekne , najbardziej spektakularne widoki rzadko owocuja rownie pieknym fotografiami :)
-
Dorwałam się do tych zdjęć jak do arcyciekawej książki...i obejrzałam je niemal na jednym oddechu:)))
Tego, że zdjęcia są prześliczne, nie będę już powtarzać. Coś Ci jednak powiem...gdybyś zobaczył wiosnę w Łazienkach Królewskich wykreowaną przez człowieka, kto wie, czy również ona nie doznałaby zaszczytu uznania jej za równie piękną, choć całkiem odmienną :)
Nie mam kompleksów patrząc na swoje zdjęcia, bo mam do wielu z nich spory sentyment. Ale widzę, co widzę.Tym bardziej więc rozkoszuję się zdjęciami takimi jak Twoje. Bo dar dostrzegania piękna chyba jest mi dany. Niektórzy mówią, że ważne jest miejsce, które się pokazuje...wtedy zaglądam do internetu i mam to, czego potrzebuję. Ja jednak kocham piękne obrazy i nic tego nie zmieni...zawsze będą na pierwszym planie. Pod biurko tak jak prawoj nie wpadnę...za to zasnę rozmarzona w fotelu mając pod powiekami piękno całego swiata :) -
Merci bocoup!
-
Miałem wielką frajdę oglądając wiosnę w Twoim wydaniu:))) Świetne zdjęcia (czasami chyba nawet obrazy:)))
-
Dziekuje Wam wszystkim za poswiecony czas, mam nadzieje ze nie stracony. Milo mi bardzo, ze sie Wam podoba. Bardzo prosze wybaczcie mi , jesli nie "odwdzieczam" sie plusikami pod Waszymi wpisami, ale nie lubie ogladac "po lebkach", a na wnikliwe przeczytanie i ogladniecie czas mam raczej ograniczony. Z pewnoscia bede staral sie dotrzec do najciekawszych albumow, czy to najbardziej interesujacych fotograficznie, czy tresciowo. Foty Mapewa i Prawoja w czesci przynajmniej znam i bardzo wiele z nich zrobilo na mnie duze wrazenie. Do innych bede staral sie w miare wolnego czasu dotrzec. Z gory tez przepraszam , jesli zostawie u kogos wpisy krytyczne. Prosze - pamietajcie, ze krytyka moze byc naprawde budujaca, a ja jesli juz cos krytykuje, to jest to dzielo, a nie autor, Moze razem i z ta odrobina dziegciu w ogolnym morzu miodu bedzie latwiej dojsc do tego, by efekty Waszych fotograficznych zmagan staly sie znacznie ciekawsze zarowno dla Was samych, jak i dla widzow. Moze wlasnie dzieki temu wpadniecie po uszy w fotohobby, czy tez nawet w fotoobled :)
Pozdrawiam wszystkich i raz jeszcze dziekuje.
Marek -
Zwykle tego nie robię. Nie oceniam, nie komentuję, nie wyrażam uznania stawiając +, zanim nie przeczytam i nie obejrzę wszystkich fotek. Teraz jednak już ogląd miniaturek i kliknięcie na kilka z nich sprawił, że zwaliło mnie z nóg i spod biurka wyrażam swój zachwyt już teraz, bo nie wiem, kiedy się podniosę :-)
Wspaniałe zdjęcia!!! Obejrzę wszystkie i przyjrzę się każdemu.
Nie wszystkim dane jest zrobić dobry użytek z trzymanego w rękach narzędzia. Ty to potrafisz wybornie.
Gratuluję, bo jest czego :-))))))))))))))))))) -
tyle tysięcy lat rozwoju języka, a mnie brakuje słów..
więc powiem tylko, że wyskoczyła mi gęsia skórka..
No po prostu OBŁĘDNIE TU!
-
Marku, milo mi znowu tutaj spotkac Ciebie (fajnie ze wrociles) i poogladac Twoje piekne zdjecia - na razie tylko czesc, ale wkrotce znowu powroce
-
Trochę to potrwa, zanim obejrzę :) Ale już czuję, że się zanurzę w tej Twojej wiośnie po uszy :))) Przecież to wiosna jakiej nie znam :)))
-
Prawdziwa magia bije z tych miejsc! Cudo!:)
-
Bardzo dziekuje Hooltayce za pomoc w edycji tekstu i dodaniu polskich czcionek.